M. nie podziela miłości jaką I. darzy czerwone sosy. Dlatego gdy M. staje przy garach spodziewać można się wszystkiego(smacznego) - poza czymś czerwonym oczywiście :) Specjalnością M., w której osiągnął niezaprzeczalne mistrzostwo, są dania "kura+reszta świata, czyli co w lodówce słonko widziało".
Koszt: ok. 14 zł/2 os.
Czas przygotowania i gotowania: 40 min.
M. w lodówce namierzył
na sos:
- 2 kurze piersi
- 2 cebule: czerwona i biała
- 2 łyżki ostrej musztardy
- 2-4 łyżki jogurtu greckiego
- sos sojowy
- olej "3 ziarna"
- chilli, pieprz
na "jarzynkę":
- pół puszki kukurydzy konserwowej
- po 3 małe pieczarki na głowę
na wypełniacz:
- kasza gryczana
na popitę:
- sok pomarańczowy
Wstawić kaszę (jeden woreczek na dwoje zupełnie wystarczy).
Piersi kurze pokroić na małe kawałki i zamarynować w miseczce w sosie sojowym z musztardą i curry.
Gdy piersi nabierają mocy posiekać cebule w dość grubą kostkę. Na patelni sporej rozgrzać olej i przesmażyć, mocno, obie cebule. Dodać kurczaka, przesmażyć (tak długo, by mięso przestało być surowe i na tyle krótko, by cebula nie zmieniła się w węgiel). Dodać jogurt grecki, podlać odrobiną wody i dusić ok. 5 minut. Doprawić wg uznania chilli i pieprzem. Nie dodawać soli - sos sojowy załatwił już sprawę.
Podawać z ugotowaną na sypko kaszą, kukurydzą i surowymi pieczarkami poszatkowanymi w plasterki. Wszystko obficie posypać posiekanym szczypiorkiem.
Nie wolno się zrażać ostrością sosu - słodkawa kukurydza, łagodna pieczarka i sok pomarańczowy właśnie po to tu są! :)
I. oblizywała paluszki - czego i Wam życzy
środa, 28 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz