czwartek, 29 kwietnia 2010

Polędwica z sosem z czerwonej fasoli

Czasami człowiek musi, inaczej się udusi... I. dzisiaj musiała - poeksperymentować. Pomysł pojawił się w głowie nagle i niespodziewanie gdzieś pomiędzy pracowym biurkiem a drzwiami biura. Nim I. doniosła głowę do domu zamieszkiwał ją już całkiem wyklarowany i konkretny "pomysł na danie".

Koszt: ok. 16,5 zł/2 os.
Czas przygotowania i gotowania: 40 min. + pieczenie papryki (ok 15-20 min.)




W drodze do domu I. upewniła się, że ma:

mięso:
- pół średniej polędwicy wieprzowej
- chilli grubo mielone
- pieprz kolorowy grubo mielony
- olej z czerwonej palmy do smażenia

na sos:
- pół puszki czerwonej fasoli
- nieduża czerwona papryka
- pół małej cebuli
- masło
- chilli, kilkanaście ziaren kolendry, suszona zielona mięta

na wypełniacz:
- makaron

koperek do posypania
mieszanka sałat do dekoracji

Rozgrzać piekarnik. Do gorącego włożyć całą paprykę i piec aż sczernieje a skórka zacznie odstawać (ok 15-20 min.). Wyjąć z piekarnika, obrać ze skórki, zostawić do przestygnięcia.
Polędwicę pokroić w plastry, lekko rozbić je kostkami dłoni. Przełożyć do miseczki, zasypać niewielką ilością chilli i pieprzu, odstawić na kilka minut.
Wstawić makaron.
W rondelku roztopić masło i wrzucić na nie bardzo drobno posiekaną cebulkę, dusić na małym ogniu. W międzyczasie pokroić w drobną kostkę paprykę, wrzucić do cebuli i dusić 2-3 minuty. Dodać fasolę (można ją lekko rozdrobnić, ale nie trzeba). Przyprawić chilli, miętą i utłuczoną/utartą kolendrą (można w moździerzu, I. wykorzystała większą i mniejszą łyżeczkę). Dusić na maleńkim ogniu podlewając od czasu do czasu - uwaga! lubi się przypalić!
Plastry polędwicy kłaść na rozgrzany olej palmowy, obsmażyć z obu stron przekładając po kilka razy (można lekko zrumienić).
Sos lekko rozdusić widelcem lub - lepiej - lekko zemleć blenderem.
Wyłożyć na talerze w towarzystwie sałaty, udekorować koperkiem. Makarom można polać aromatycznym olejem spod polędwiczek.







Prawda, że opieczona papryka cudnie wygląda?



Pikantne troszkę, więc sok się przyda



Smacznego!

środa, 28 kwietnia 2010

Monochromatyczna kura musztardowa

M. nie podziela miłości jaką I. darzy czerwone sosy. Dlatego gdy M. staje przy garach spodziewać można się wszystkiego(smacznego) - poza czymś czerwonym oczywiście :) Specjalnością M., w której osiągnął niezaprzeczalne mistrzostwo, są dania "kura+reszta świata, czyli co w lodówce słonko widziało".

Koszt: ok. 14 zł/2 os.
Czas przygotowania i gotowania: 40 min.




M. w lodówce namierzył

na sos:
- 2 kurze piersi
- 2 cebule: czerwona i biała
- 2 łyżki ostrej musztardy
- 2-4 łyżki jogurtu greckiego
- sos sojowy
- olej "3 ziarna"
- chilli, pieprz

na "jarzynkę":
- pół puszki kukurydzy konserwowej
- po 3 małe pieczarki na głowę

na wypełniacz:
- kasza gryczana

na popitę:
- sok pomarańczowy

Wstawić kaszę (jeden woreczek na dwoje zupełnie wystarczy).
Piersi kurze pokroić na małe kawałki i zamarynować w miseczce w sosie sojowym z musztardą i curry.
Gdy piersi nabierają mocy posiekać cebule w dość grubą kostkę. Na patelni sporej rozgrzać olej i przesmażyć, mocno, obie cebule. Dodać kurczaka, przesmażyć (tak długo, by mięso przestało być surowe i na tyle krótko, by cebula nie zmieniła się w węgiel). Dodać jogurt grecki, podlać odrobiną wody i dusić ok. 5 minut. Doprawić wg uznania chilli i pieprzem. Nie dodawać soli - sos sojowy załatwił już sprawę.
Podawać z ugotowaną na sypko kaszą, kukurydzą i surowymi pieczarkami poszatkowanymi w plasterki. Wszystko obficie posypać posiekanym szczypiorkiem.





Nie wolno się zrażać ostrością sosu - słodkawa kukurydza, łagodna pieczarka i sok pomarańczowy właśnie po to tu są! :)

I. oblizywała paluszki - czego i Wam życzy

niedziela, 25 kwietnia 2010

Kulki z serem na pomidorach

I. uważa, że pomidorowy sos jest smacznego dania składnikiem niemal niezbędnym. Dlatego też dania I. są najczęściej czerwone albo choćby "z" czerwonym. Nawet jeśli to zwykłe klopsy są.

koszt: ok. 18 zł/2 os.
czas przygotowania i gotowania: 35 min.




I. wykorzystała niecnie

na klopsy:
- mięso mielone wieprzowo-wołowe ok 250g
- jajko
- kawałek żółtego sera (ementaler)
- bułka tarta
- majeranek, sól, pieprz

na sos:
- prawie cała czerwona cebula
- puszka pomidorów krojonych
- pół małej cukinii
- ok. 6 małych pieczarek
- sól, pieprz, chilli

na sałatkę:
- kilka cieniutkich półplasterków czerwonej cebuli
- pół opakowania mieszanki sałat
- 8 pomidorków koktajlowych
- 8 czarnych oliwek
- oliwa z oliwek, ocet balsamiczny, zioła do sałatek

na wypełniacz:
- ryż

Nastawić ryż.
Ser żółty utrzeć na grubych oczkach, wiórków powinna być mniej więcej garść. Mielone wydusić porządnie z serem, jajkiem i ok. łyżką suchej tartej bułki, doprawić do smaku. Formować małe klopiki (I. zrobiła z tej ilości mięsa kulek 8), obtaczać w tartej bułce. Smażyć na oleju na bardzo małym ogniu.
Gdy kulki się smażą (prawie im nie trzeba pomagać, warto jednak od czasu do czasu je obrócić) na oleju zrumienić niezbyt mocno czerwoną cebulkę pokrojoną w półplasterki. Dodać pomidory, przyprawić i dusić. Gdy niemal cała woda wyparuje podlać nieco i dodać pokrojone w półplasterki pieczarki i cukinię pociachaną w słupki. Od tej chwili gotować już bardzo krótko (max. 5 minut), żeby zachować chrupkość cukinii.
Sałatkę zrobić w tzw. międzyczasie - gdy kulki dochodzą, a sos się dusi. Sałaty wymieszać z poćwiartowanymi pomidorkami, poszatkowanymi oliwkami i cebulką. Obficie polać sosem z oliwy, octu i ziół.

Wyłożyć na talerze w proporcjach zależnych od zasług i możliwości jedzących. Ryż można polać olejem spod kulek (ale nie trzeba, jeśli kto wrażliwy lub na diecie).





Smacznego!
(Nam smakowało. Jeśli i Wam będzie - będzie nam miło :) )