Jest taki moment w ciągu dnia, gdzieś koło 14:00, kiedy (zdaniem I.) jeszcze za wcześnie na obiad, już za późno na śniadanie, a jeść się chce. Teoretycznie - można się zapchać kanapką. Ale są dania równie łatwe (a przynajmniej niewiele trudniejsze) za to o wiele pyszniejsze niż najlepsze kanapki.
Do dań takich I. i M. zaliczają francuskie pakiety. Pomysł został kiedyś podpatrzony na kanale kuchnia+, tam podawano je z szynką i żółtym serem. I debiut pakietowy I. był właśnie taki.
Później pojawił się pomysł, że pakiety można też wykorzystać jako "oczyszczacze" lodówki. W tej roli idealnie sprawdziły się dziś.
Koszt: ok. 8 zł/2 os.
Czas przygotowania: ok. 10 min. (w zależności od zawartości) + 10 min. pieczenie
Żeby przygotować pakiety potrzebne będą zawsze:
- opakowanie gotowego ciasta francuskiego
- rozkłócone jajo do posmarowania
- żółty ser - trzy plasterki (no niby być nie musi, ale I. lubi jak jest)
Ponadto, na farsz, I. z lodówki wygarnęła:
- pół dużej cebuli
- 4 już-nie-tak-atrakcyjne pieczarki
- kilka plasterków różnych wędlin
- trochę masełka
A z szafki, do przyprawienia, sól i pieprz
Na małą patelnię I. wrzuciła masło, na roztopione zaś posiekane: cebulę, pieczarki i wędliny. Posoliła i doprawiła pieprzem. Zrumieniony farsz odstawiła do przestygnięcia.
Ciasto francuskie pokroiła na 6 mniej więcej równych kwadratów. Na środku trzech z nich ułożyła, sprawiedliwie rozdzielony, farsz i przykryła go serem. Następnie każdy kwadrat przykryła drugą warstwą ciasta i - lekko podwijając (czego po upieczeniu nie widać) - docisnęła brzegi. Wierzch ozdobiła gustowną krateczką (lekko nacinając ciasto ostrym nożem) i posmarowała rozkłóconym jajkiem. A następnie wpakowała do piekarnika nagrzanego do 220°C na 10 minut.
Po dziesięciu minutach zaserwowała chrupiące "kanapki" zachwyconemu mężowi.
Tak niewiele potrzeba, by zostać bohaterką w swoim domu!
A żeby nie było, że niezdrowo, I. zagryzła całość soczystym owocem i zapiła herbatą z cytryną.
Smacznego!